***
Rano
obudziło mnie słońce delikatnie łaskoczące moją twarz.
Zeszłam
na dół, gdzie spotkałam Tito oglądającego telewizje.
-Hej.
-Cześć.
-Ania pojedziemy dzisiaj na trening do żeńskiej drużyny i zapiszemy Cię ok?
-Jasne, to ja pójdę się przygotować.
-Ok.
Po 20 minutach byliśmy już przed ośrodkiem treningowy, weszłam do środka za Tito.
-Siema.
-Cześć, patrz, kogo Ci przyprowadziłem.
Mógłbyś przyjąć ją do drużyny, trenowała jeden trening z chłopakami i podziwiali ją.
-Ok zostań na treningu, a potem zobaczymy.
-Dzięki. Ania idź się przebrać.
-Dobrze.
Ruszyłam w stronę szatni, weszłam do środka i przebrałam się w ciszy, po paru minutach wyszłam już na murawę, gdzie trener rozmawiał z dziewczynami.
-Ok dziewczyny przedstawiam wam Anię będzie dzisiaj z nami trenować, a potem zobaczymy.
Rozgrzałyśmy się i potrenowałyśmy, teraz przyszedł czas na gierkę.
Grałyśmy godzinę, moja drużyna wygrała 5-2 a ja strzeliłam 3 gole.
Po treningu dziewczyny poszły się przebierać a ja zostałam, bo trener chciał porozmawiać.
-Słuchaj Ania, masz wielki talent i świetnie grasz, chciałabyś zostać z naszą drużyną? Przyda nam się taka napastniczka.
-Jasne to było moje marzenie.
-Ok to wpadnij na następny trening, a teraz leć do szatni.
-Ok.
Ruszyłam szczęśliwa do szatni, już chciałam wejść, ale zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać.
-Wkurza mnie ta nowa, wprasza się na trening i już popisuje.
-No niby kim ona jest przychodzi sobie na trening z Tito Vilanovą i myśli, że jest niby od nas lepsza.
Nie mogłam w to uwierzyć, weszłam do szatni i zaczęłam krzyczeć.
-Dzięki za wsparcie. Szkoda, że nie mogłybyście powiedzieć mi tego w twarz, a nie obgadywać mnie za plecami a tak w ogóle to moja mama po ciężkiej walce zmarła niedawno, nigdy nie wiedziałam, że mam tatę, a potem okazało się, że to jest Tito i to nie ja chciałam tu grać, tylko on mi to zaproponował!
Zabrałam swoje rzeczy i weszłam pod prysznic.
Słyszałam jak dziewczyny jeszcze coś mówią, jednak nie obchodziło mnie to.
Wyszłam w ciszy ubrana i już miałam opuścić szatnie, ale zatrzymał mnie głos jednej z dziewczyn.
-Ania zaczekaj, my nie chciałyśmy, nie powinnyśmy Cię od razu oceniać, przepraszamy, możemy zacząć wszystko od nowa?
-Dobrze.
Już po chwili tonęłam w uściskach dziewczyn.
Po 20 minutach siedziałam już w samochodzie Tito i jechaliśmy tym razem na trening chłopaków.
***
Zaparkowałem
samochód przed stadionem i ruszyłem w stronę wejścia.
W
środku spotkałem Alexisa.
-Siema.
-Cześć David.
-Fajna
jest ta córka trenera co?
-No
nawet niezła.
-To
może mały zakład?- zapytałem z chytrym uśmiechem.
-O
co?
-Jeśli
w najbliższy miesiąc ją przelecę, dajesz mi 5 tysięcy, jeśli mi się nie uda ja daje Ci ok?
-Dobra, chociaż i tak wiem, że Ci się nie uda Villa.
-Uda
uda.
***
Siedziałam
na murawie i czekałam na Tito i piłkarzy.
Po
paru minutach usłyszałam śmiechy i rozmowy, wstałam i ruszyłam w
ich kierunku.
-Siema.
-Cześć
moja kochana Aniu- usłyszałam i poczułam duże race, po chwili
byłam już w uścisku Gerarda.
-Gerard
wczoraj się widzieliśmy.
-No
i co z tego, stęskniłem się.
-Gerard
proszę, puść mnie.
-Dobra
dobra.
-Ej
Pique, bo się Shakira dowie, że ją zdradzasz- usłyszeliśmy za sobą
po chwili cała drużyna się śmiała.
-Alves
jak ja Cie zaraz zabije- no i zaczęło.
Znowu
zaczęli się gonić po całym boisku, gdy Gerard miał już złapać
Daniego usłyszeliśmy krzyk.
-Co
tu się dzieje? Do roboty 30 kółek na początek.
-Tak
jest.
***
Trening
minął w miłej atmosferze.
-Ej
chłopaki zaczekajcie- usłyszeliśmy krzyk Pique.
-Co
jest?
-Organizuje
dziś imprezę mam nadzieje, że wpadniecie no i oczywiście ty Ania
też.
-Dzięki
a mogę zabrać koleżankę?
-Jasne.
***
Pożegnałam
się z chłopakami i ruszyłam w stronę auta.
-To, co dzisiaj robisz?- spytał Tito.
-Wpadnę
do koleżanki, a później idę na imprezę.
Dobrze, jeśli chcesz, to weź trochę pieniędzy i idź na zakupy.
-Dziękuje.
-Nie
ma za co.
Po
20 minutach byliśmy w domu. Weszłam do środka i ruszyłam w stronę
pokoju. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się co mam ubrać.
Wybór padł na to.
Zrobiłam
lekki makijaż i wyszłam z domu, po paru minutach byłam już pod
domem Lupe. Zadzwoniłam i czekałam, aż mi otworzy.
-Hej
co ty tu robisz?
-Siemka,
zbieraj się jedziemy na zakupy.
-Dobra
wchodź i poczekaj na mnie.
-Ok.
Po
pół godziny wreszcie mogłyśmy wyjść z domu. Przeszłyśmy
kawałek i już byłyśmy w centrum handlowym.
-A
tak w ogóle to, co my tu robimy?
-Musimy
coś kupić na wieczór.
-Po
co?
-Jak
to po co? Idziesz dzisiaj ze mną na imprezę do Gerarda.
-Pique
?
-Tak.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!-zaczęła
krzyczeć na całą galerię.
-Zamknij
się, ludzie na nas patrzą.
-Nie
mogę w to uwierzyć, idę na imprezę do zawodnika FC Barcelony.
Dziękuję.
-Nie
ma za, a teraz chodź idziemy coś kupić.
-Ok.
W
galerii spędziłyśmy prawie 3 godziny.
Do
domu wróciłam padnięta.
Przed
19 zaczęłam się przygotowywać do wyjścia.
Ubrałam
się w to, zrobiłam makijaż i wyszłam z domu.
Ruszyłam
w stronę domu Lupe. Po paru minutach drzwi otworzyła mi ubrana w
to. Wyglądała pięknie.
-Wyglądasz
pięknie.
-Dzięki
ty też. To, gdzie mamy iść?
-Gerard
wysłał mi sms z adresem.
-Ok
wchodź, zamówię taksówkę i pojedziemy.
-Ok.
***
Posiedziałyśmy
trochę w salonie i pogadałyśmy.
Przed
20 usłyszałyśmy klakson.
Zabrałyśmy
swoje rzeczy i ruszyłyśmy w stronę auta.
-Gdzie
zawieść?
-Tu- podałam
taksówkarzowi adres na kartce i ruszyliśmy w drogę.
Po
paru minutach byłyśmy na miejscu.
Domu
był przepiękny, ogromny z garażem.
Podeszłyśmy
do drzwi i zadzwoniłyśmy.
***
No i mamy nowy zapraszam do czytania i komentowania :D
super czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny ;>
OdpowiedzUsuńFajny ;p
OdpowiedzUsuńhttp://barcaloveforever.blogspot.com/ u mnie przedostatni.
Nie zawsze jest łatwo załapać dobry kontakt od razu, w dodatku jeśli jesteś dobrą zawodniczką z wielkim talentem, wtedy musisz być już obgadana wszerz i wzdłuż, całe szczęście, że dziewczyny przeprosiły. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*