***
Po
chwili drzwi otworzył Tito.
-Dzień
dobry, w czym mogę pomóc?- zapytał uprzejmie.
-Dzień
dobry musimy porozmawiać to bardzo ważne.
-O
co chodzi?
-To
nie rozmowa na chwilę.
-No
dobrze niech pani wejdzie.
-Dziękuje.
Po
chwili znaleźliśmy się w salonie.
-No
to o co chodzi?
-Zna
pan niejaką Bożenę Suarez.
Popatrzyłam
na Tito, z jego twarzy znikł uśmiech.
-Tak.
-Wiem,
że to głupie, ale muszę to powiedzieć. Jestem jej córką.
Tito Vilanova
Tito Vilanova
Gdy
usłyszałem słowa tej dziewczyny, zamarłem. Wiedziałem, że skądś
ją znam ma takie same oczy jak jej matka, ale co ma to wspólnego ze
mną?
-Ale
co to ma wspólnego ze mną?
-Proszę niech pan zobaczy- wręczyła mi kopertę.
Bałem
się jak nigdy, niepewnie otworzyłem i zajrzałem do środka.
Znajdowały
się tam różne papiery i list.
Otworzyłem
i zacząłem czytać.
Drogi
Tito.
Wiem,
że tyle lat już mnie nie widziałeś.
Jeśli
czytasz ten list, mnie już nie ma.
Przepraszam,
że wtedy wyjechałam i nie powiedziałam Ci nic, jednak to, co zaszło
zmieniło mnie na zawsze.
Zaszłam
z tobą w ciążę. Bałam się, byliśmy młodzi i głupi.
Jednak
pamiętaj, że zawsze cię kochałam.
Pewnie
siedzisz teraz z Anią.
Tak
Ania to twoja córka. Jeśli chcesz testów to możesz je zrobić, jednak ja jestem pewna.
Bardzo
Cię proszę, zaopiekuj się nią i kochaj.
Jeszcze
raz przepraszam i dziękuje.
Pa
kocham Cię, na zawsze Twoja.
Skończyłem
czytać i nie wiedziałem co mam robić.
Mam
córkę o, której tak morzyłem.
-Ania
tak ?
-Tak.
Przyjrzałem
się jej jeszcze raz, teraz zauważyłem, że jest bardzo podobna do
mnie.
-Zostań
dzisiaj u mnie na noc dobrze?
-Ok.
***
Cały
wieczór rozmawialiśmy, dowiedziałem się o niej wszystkiego.
Mimo
tego, że widzę ją pierwszy raz w życiu kocham ją.
-Aniu
co chcesz teraz zrobić?
-Nie
wiem.
-Zostajesz
w Barcelonie na zawsze?
-Nie
wiem, nie mam tu mieszkania ani pracy, będę musiała wrócić do
Polski.
-O
nie mogę Cię stracić jak twojej mamy.
Zamieszkaj
u mnie, a o pieniądze się nie martw.
-Przemyśle
to a teraz mogę już iść, jestem zmęczona.
-Jasne
chodź, zaprowadzę Cię do pokoju.
Ania
Ania
Nie
mogłam w to uwierzyć. Rozmawiałam z samym Tito Vilanovą, który
okazał się być moim ojcem.
Nie
zostałam tutaj sama, tak bardzo się cieszę.
Postanowiłam
zostać tu z Tito i tak w Polsce mnie już nic nie trzyma.
Położyłam
się do łóżka i zasnęłam.
***
Rano
obudziło mnie słońce wpadające przez okno.
Przetarłam
oczy i wstałam z łóżka.
Wzięłam
prysznic i zeszłam na dół. Tam
przywitał mnie Tito.
-Cześć
jak się spało?
-Dobrze, Tito czy twoja wczorajsza propozycja jest nadal aktualna?
-Tak.
-To
chciałabym zostać tutaj już na zawsze.
-Bardzo
się cieszę.
-Ja
też. Moglibyśmy pojechać do hotelu po moje rzeczy?
-Jasne, ale po śniadaniu a teraz siadaj i smacznego.
Po
posiłku pojechaliśmy po moje rzeczy.
-Mam
wejść z tobą czy sobie poradzisz?
-Jeśli
możesz, wejdź.
-Dobrze.
Po
chwili znaleźliśmy się już w recepcji.
-Cześć
Lupe poznaj Tito Vilanove.
-Dzień
dobry. Ania możemy na słówko?
-Jasne.
-Skąd
ty znasz Tito Villanove ?
-To
właśnie była ta moja sprawa, ale to dużo opowiadania wpadnij do
nas wieczorem to Ci wszystko opowiem, a teraz chcę się wymeldować z
hotelu.
-Dobrze, czekam na wyjaśnienia.
***
Zabrałam
swoje rzeczy i razem z Tito ruszyliśmy do auta.
Wróciliśmy
do domu, a ja udałam się do salonu.
-Ania
mam do ciebie takie pytanie.
-O
co chodzi?
-Chcesz
jutro jechać ze mną na trening?
-Naprawdę?! To było moje marzenie od dziecka zobaczyć najlepszą drużynę
na świecie- krzyknęłam szczęśliwa.
-Haha
no to się ciesze.
***
Resztę
popołudnia spędziliśmy na oglądaniu filmów i zjadaniu pizzy.
Wieczorem
usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Cześć.
-Hej,
wchodź. Chcesz coś do picia?
-Nie.
-Ok,
no to, co idziemy do mnie?
-Tak.
Po
chwili siedziałyśmy już u mnie na łóżku.
-No
to opowiadaj mi tu wszystko.
Zaczęłam
opowiadać i po 30 minutach skończyłam.
-Łał.
To jest prawie niemożliwe, ale cieszę się, że odnalazłaś ojca.
-Dzięki.
Pogadałyśmy
jeszcze trochę.
-Dobra
jest już późno, ja będę się zbierać.
-Ok.
Odprowadziłam
Lupe do drzwi.
Gdy
wyszłam poszłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać.
***
Rano
obudziły mnie dźwięki dochodzące z dołu, ubrałam się i zeszłam
na dół.
-Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić.
-Nic
się nie stało, co na śniadanie?
-Jajecznica.
Tito nałożył jedzenie i po chwili już siedzieliśmy i zjadaliśmy.
***
W następnym rozdziale będzie trening i nie tylko. Proszę was o komentowanie to bardzo pomaga.